Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Nikolaya. Lekko się zdziwiłam ale nie dałam tego po sobie poznać. Kiwnęłam tylko głową i gestem reki wskazałam żebyśmy usiedli na trybunach, z daleka od ciekawskich spojrzeń.
- O czym chcesz ze mną pogadać?- spytałam siadając na jednym z krzesełek rzeszowskiej hali.
Zmarszczył brwi, wyraźnie coś przemyślał i powiedział:
- Właściwie to nic takiego. Zapomnij- powiedział wstając z krzesełka obok.
Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam z powrotem.
- Siadaj i gadaj.
- Nie, na serio nie ma o czym.
I wtedy wyciągnęłam ciężką artylerię.
- Chcesz pogadać o Karolinie?- rzuciłam szybkie pytanie.
- Nie- zaprzeczył szybko na co ja tylko głupio się uśmiechnęłam.- No dobra. Tak. Skąd wiedziałaś?
- Mam oczy!- zaśmiałam się.
- Świetnie, czyli ona też widziała- potwierdziłam to tylko krótki skinieniem głowy.- Zbieram się od tego naszego spotkania w kawiarni, żeby ją zagadać, poprosić o numer telefonu..
Spojrzałam na niego oczyma jak pięć złoty.
- OD KAWIARNI?!- spytałam krzycząc na pół hali. Cóż.. hala ma to do siebie, że niesie głos, więc wszyscy mnie usłyszeli.- Człowieku, od tego spotkania minęło z półtora miesiąca!- dodałam cicho kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Ej! To nie jest takie łatwe, żeby zagadać do dziewczyny której prawie nie znasz!- zaczął się tłumaczyć.- Jeszcze mnie weźmie za jakiegoś pedofila..
- Dobra, dobra. Spokojnie- przerwałam mu w połowie zdania, bo już zaczął się rozkręcać.- Ciocia Ania Dobra Rada coś wymyśli i was zeswata. Tylko nie zdziw się jak będzie wolała pozostać z tobą tylko przyjaciółmi, wybredna jest- uprzedziłam go wstając z mojego miejsca.
- Serio pomożesz?- spytał z iskierkami w oczach.
- No tak ale nic nie obiecuję- powiedziałam ruszając w kierunku boiska.
- Dzięki!- wykrzyczał Penchev, który przytulił mnie i okręcił woku własnej osi.
- Penchev!- krzyknęłam poprzez śmiech.- Puszczaj mnie, szaleńcu jeden!- śmiałam się.
Kiedy w końcu znalazłam się na podłodze posłałam mu kuksańca i uciekłam w stronę zawodników, którzy zaczynali już ostatnią godzinę treningu. Okazało się, że zagramy jedno setowe mecze. Zostaliśmy podzieleni na grupy przez trenerów. Zespoły prezentowały się tak:
Grupa 1: Ruda (libero), Fabian, Aga (atakująca), Kosok, Patrycja (środkowa), Niko, Veres
Grupa 2: Igła, Karolina (rozgrywająca), Dawid, Sylwia (środkowa), Wojtek, Lena (przyjmująca)
Grupa 3: Marzena (przyjmująca), Lukas, Jochen, Nikol (środkowa), Asia (środkowa), Paul
Grupa 4: Alek, Luiza (rozgrywająca), Miśka (atakująca), Piotrek, Łukasz, Kostka i Ania (przyjmująca)
Na nic nie czekając zaczęliśmy grę. Na pierwszy ogień poszła Grupa 2 i 3. Lukas na początku bez problemu rozrzucał blok i doskonale zgrał się z Nikolą i Asią, które dawały niezłe show. Karolina nie radziła sobie najgorzej, w końcu grała z Dawidem ale na początku im nie szło. Spokojnie, Igła Dobry Duch zebrał w kupę swoją drużynę i odrobili starty, po czym wygrali 28:26. Wygrana grupa została i zagrała mecz z 1. Ziarenko dwoiło się i troiło aby zgubić, niesamowity blok 1. Nawet jej to wychodziło ale w połowie Veres odpalił swoją maszynę zwaną technika, a młody Penchev razem z Rudą bronili każdą bombę Konara. Przy jednej z ostatnich akcji, gdy atak wyprowadzała 1, do pojedynczego bloku na Nikolay'u skoczyła Karolina. Młody przyjmujący precyzyjnie uderzył piłkę w kąt boiska, nie dotykając nawet rąk Ziarenka. Atak bardzo ładny, ale ciekawsze rzeczy działy się pod siatką, kiedy to Karolina źle wylądowała i legła na podłodze. Penchev próbował uniknąć nadepnięcia na jej rękę i tak zabawnie się złożyło, że wylądował na niej. Na początku wszyscy się przestraszyli, że coś się stało lecz gdy usłyszeliśmy śmiech Karoliny, odetchnęliśmy z ulgą. Oczywiście Kosok nie omieszkał skomentować całego zajścia:
- Ej! Ale ja bardzo proszę bez takich akcji tutaj! Umówcie się po treningu!
- Goń się Grzesiu!- odpowiedziała Karolina, która już wstawała z parkietu z pomocą zawstydzonego Niko.
Ostatecznie 1 wygrały po zawziętej grze 31:29. Wygrani znów zostali na boisku, aby zmierzyć się z moją grupą. Mecz był bardzo zawzięty. Nie mieliśmy tak dobrej rozgrywającej jak Fabian, ale nadrabialiśmy atakami. Kiedy przyszła moja kolej do zaserwowania, nie zastawiałam się i posłałam jedną z mocniejszych zagrywek jakie w życiu zrobiłam. Veres nie był w stanie opanować piłki, która przeleciała na naszą stronę. Tą akcję rozegrały same dziewczyny. Konstancja pewnie przyjęła, Luiza rozegrała trochę za mocno ale wysoko na moje skrzydło, bardzo blisko siatki. Mogłam albo kiwać, albo ryzykować i wbić gwoździa pod ostrym kątem. Zaryzykowałam. Szybko ruszyłam do ataku po łuku, aby złapać piłkę w jak najlepszym punkcie. Wyskok, wymierzenie, uderzenie. Piłka wylądowała z hukiem między Kosą, a Nikolay'em, po czym odleciała w stronę sufitu. Spojrzałam się tylko na moją rękę i wzruszyłam ramionami.
- No to teraz już wiecie czemu na nią Rakieta wołamy!- zawołała z ławki Karolina.- Nie dość, że szybka, to jak przywali to huk robi nie z tej ziemi. Szacun!- zawołała wykonując ukłon w moją stronę.
Ostatni punkt, który decydować miał o naszej wygranej, wykończyć miałam ja. Luiza zbyt czytelnie wystawiła mi piłkę na prawe skrzydło. Nie pozostał mi nic innego jak zebrać w sobie resztki sił i mocno nabić piłkę o trzyosobowy blok albo próbować złapać dziurę. Jak zawsze nie mogłam pójść łatwiejszą drogą i nabić. Ja musiałam powiesić sobie wysoko poprzeczkę. Spróbowałam więc mocno posłać piłkę między rękoma Fabiana. Cóż, ta sztuka mi się nie udała ponieważ źle wymierzyłam i mikasa zamiast pomiędzy rękoma, odbiła się od głowy Fabiana w aut. Mój zespół cieszył się z wygranej, a ja podeszłam do Drzyzgi, sprawdzić czy wszystko w porządku.
- Boże, Fabian!- zażartował Konar rozłożony na swoim krzesełku.- Twoja własna kobieta cię bije!
- Dobrze powiedziane- odparł Fabian jednocześnie pokazując mi że nic się nie stało.- Moja własna, ciebie za to biją obce kobiety- dodał obejmując mnie ramieniem.
- Ojojoj!- lamentowała Karolina.- A ty dalej nic sobie nie wyrwałeś Dawidku?- spytała wyraźnie się z niego nabijając.
- Przygarnął kocioł garnkowi! U twojego boku faceta od 2 lat nie widziałem!- odgryzł się z uśmiechem triumfu.
- Kto się czubi ten się lubi- mruknął Fabian w moje włosy.
W odpowiedzi tylko cicho zachichotałam.
- I co z tego? Ja się bardzo dobrze czuję jako singiel.
Aga, która właśnie piła wodę, o mało jej nie wypluła.
- Jasne!- wtrąciła kiedy już poradziła sobie z wodą.- I właśnie dlatego, że tak dobrze się czujesz jako singiel, na każdym treningu majaczysz, że musisz sobie znaleźć faceta.
Karolina posłała jej mordercze spojrzenie.
- I ty przeciwko mnie Brudasie?- spytała z wyrzutem w głosie.- Ty lepiej uważaj, bo ja cię zeswatam z Dawidem- zagroziła celując palcem w Agę, która momentalnie podniosła ręce w geście poddania.
- Prawda zawsze wyjdzie na jaw!- zaśmiałam się.- Karolinie trza znaleźć chłopa. Ale nie byle jakiego, tylko takiego co z nią wytrzyma!
- Odczepcie się ode mnie!- zbulwersowała się Ziarenko.
- A może już się znalazł?- spytał Konar takim tonem jakby on coś wiedział.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Poruszył tylko zabawnie brwiami w moją stronę, odpowiedziałam mu tym samym. On wieeeedział! Chyba będziemy musieli pogadać.
- Przepraszam bardzo. Ale czy wy coś wiecie czego my nie wiemy?- spytała Aga pokazując na naszą dwójkę.
Dawid zadziornie się uśmiechnął.
- Powiem ci jak się ze mną umówisz- powiedział z poważnym wyrazem twarzy.
- Lece- prychnęła Aga.
- Nie zamoczysz- mruknęła cicho Karolina, aby po chwili oberwać dwoma ręcznikami.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę na hali, żartując i śmiejąc się do czasu aż nie usłyszeliśmy wołanie:
- Dzieciaki! Zbierać się już! Nie mamy całej nocy do sprzątania!
Wszyscy spojrzeliśmy w stronę wyjście, gdzie w drzwiach stały dwie pani po 40.
- Tak jest, pani Jadziu!- zasalutował Drzyzga.- Zbieramy się.
Gdy już się ogarnęłam i wyszłam z szatni, zauważyłam czekających na mnie Dawida i Fabiana. Uśmiechnęłam się do nich i złapałam swojego chłopaka za rękę.
- Skąd wiesz?- spytałam się Dawida.
Nie musiałam wchodzić w szczegóły. Doskonale wiedział o co mi chodzi.
- Zauważyłem. Poza tym cały czas o nią podpytuje!- zaśmiał się. - A ty?
- Dziś tak jakby poprosił mnie o pomoc.
Fabian miał jeden wielki kocioł w głowie i znak zapytania na czole..
- Co wiecie? Kto podpytuje? I kto poprosił..- chyba sam wpadł na odpowiedź na swoje pytania.- Aaa! Że młody Niko i Karolina?
- Tak Geniuszu!
- Będzie wybuchowa para!- zażartował Konar.
- Chyba nie- zaprzeczyłam szybko czym zasłużyłam na pytające spojrzenia chłopaków.- No heloł! To Ziarenko. Ona zawsze za długo się zastanawia, za dużo myśli i szuka dziury w całym. Wątpię żeby coś z tego wyszło. No i jeszcze ta różnica wieku..- dodałam.
- A ty i Fabian? Jesteś o niego starsza o 2 lata, co prawda to nie to samo co 4 ale kto na to w tych czasach patrzy? Zobaczysz, Penchev Alvaro ją wyrwie!
- Nie-e- pokręciłam przecząco głową.
Dawid zaszedł mnie od przodu i wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Zakład?- spytał bardzo pewny siebie.
- O co?
- Wygrany zostaje fryzjerem drugiego na jeden wieczór- zaproponował Dawid.- Tylko bez ingerencji w ich decyzje.
Wydawało mi się to trochę ryzykowne. Oddawać moje włosy w ręce nieobliczalnego Dawida, który mógł zrobić wszystko. Ale w mojej głowie rodził się plan fryzury Konara. Tak bardzo kuszący plan, który kazał mi uścisnąć dłoń Konara i powiedzieć:
- Stoi!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
4000 wyświetleń! Jesteście wielcy, dziękuję ;*
I jak, podoba się rozdział?
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy? ^^
Justyna ;*
Zaskoczyłaś mnie ;) rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na kolejne ;)
Niko z Karoliną byliby świetną parą! Haha, ten zakład na końcu mnie rozwalił. Jestem ciekawa, jak to sie kończy, bo podejrzewam III wojnę swiatową xD W dodatku ciekawa jestem co wykombinuje ta Monika. Już się nie mogę doczekac kolejnych rozdziałów. Cały dziesijeszy wieczór czytałam całe opowiadanie i bardzo mi się podoba. Będę wpadać regularnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zapraszam przy okazji na: www.faith-hope-volleyball.blogspot.com
Tak na wstępie chciałam podziękować, że w końcu ktoś skomentował! <3 Wiesz, planuję wpleść w opowiadanie III wojnę. a co! raz się żyje ;p Monika będzie kombinowała i to już niedługo ;) również zaczęłam czytać twojego bloga ;p pozostało mi jedynie 35 rozdziałów >.<
Usuń