A dla Malwiny dedyku nie będzie, bo się tylko nabija ze mnie xD (i tak cię kocham siostra! ;p)
Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Nie otwierając oczu próbowałam ręką odnaleźć Fabiana, aby się do niego przytulić. Natknęłam się tylko na pustą poduszkę obok mnie. Zdziwiona otworzyłam oczy i rozejrzałam się po sypialni, w poszukiwaniu zegarka. No tak, mogłam się spodziewać, że nie znajdę. Wstałam, zlokalizowałam swoją bieliznę i koszulę Fabiana, którą założyłam. Kierując się w stronę kuchni zawiązałam włosy w koka na czubku głowy.
- Fabian?! Gdzie jesteś?!- krzyknęłam na cały dom.
Odpowiedziała mi tylko cisza. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam szukać kawy w kuchennych szafkach. Kiedy w końcu ją znalazłam i zaparzyłam w dużym zielonym kubku usiadłam na kuchennym blacie. Upiłam trochę kawy i zagłębiłam się we własnych myślach gapiąc się pustym wzrokiem na własne dłonie. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili Fabian wpadł do kuchni jak oparzony, w pierwszej chwili nawet mnie nie zauważył, a kiedy w końcu raczył się obejrzeć cicho zaklął pod nosem.
- Ale to nie tak miało być- mruczał cicho do siebie, kładąc zakupy na blacie obok mnie.- Ty jeszcze powinnaś spać, a ja powinienem zrobić śniadanie do łóżka. Tak romantycznie powin...
- Romantycznie, to wczoraj było z kebabami- zaśmiałam się odkładając kubek.- Poza tym, znając ciebie i twoje umiejętności w gotowaniu, prędzej spaliłbyś dom- dogryzłam mu z miną niewiniątka
- Ohoho, jak uszczypliwa się znalazła! Zapomniałaś chyba, że ty też z gotowaniem dobrze nie stoisz- odparł podchodząc do mnie. Oparł się rękoma o blat i stanął ze mną twarzą w twarz, przy okazji odgarniając zagubiony kosmyk za moje ucho.
- Za to inne moje umiejętności są na dobrym poziomie- mruknęłam kładąc dłoń na jego karku.
- Na prawdę?- na jego twarzy pokazało się udawane zaskoczenie.- A jakie?- spytał szeptem.
Poruszyłam tylko zabawnie brwiami, złapałam za materiał jego koszulki i przyciągnęłam go do siebie. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który długo nie pozostał delikatny. Już po chwili Fabian przyśpieszył tępo i błądził swoją dłonią po moim nagim udzie, a pocałunkami pieścił moją szyję. Nie zwlekając ani chwili dłużej zaczął pozbywać się swojej koszulki, aby po chwili znów namiętnie wpić się w moje wargi. Już zabierałam się do zdejmowania z siebie Fabianowej koszuli kiedy usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Byłam tak zaskoczona, że zapomniałam iż za mną znajduje się szafka kuchenna. Cóż, przypomniałam sobie o niej kiedy gwałtownie oderwałam się od Fabiana i uderzyłam czubkiem głowy o jej kant.
- Cholera!- syknęłam cicho, rozmasowując jednocześnie rosnącego guza.
Jenak kiedy zobaczyłam małą osóbkę w progu kuchni.. oniemiałam.
- Przepraszam bardzo, że przeszkadzam- powiedziała wyzutym z emocji głosem.
Na twarz założyła maskę obojętności, jednak oczy zdradzały jej uczucia. Fabian lekko zakłopotany, Bóg jeden wie czemu przecież jest na własnych metrach kwadratowych, już miał coś wyjąkać kiedy jak na zbawienie rozdzwonił się jego telefon. Powiedział ciche 'Przepraszam, zaraz wracam' i prześlizgnął się między Moniką, a ścianą w międzyczasie naciągnął na siebie koszulkę.
Kiedy młody rozgrywający zniknął z pola widzenia, Monika pozwoliła zmierzyć mnie wzrokiem.
- Hola! Spokojnie z tym morderczym wzrokiem- rzuciłam w jej stronę zakładając ręce na piersi.
- Bo co? Chłopaka już mi zabrałaś, jeszcze bardziej chcesz mi zniszczyć życie?- spytała mrużąc ze złości oczy.
Zatkało mnie. Totalnie zbiło mnie z nóg. Jednak szybko się otrząsnęłam.
- Nic ci nie zniszczyłam- powiedzialam wolno przez zaciśnięte zęby.- Sama go straciłaś, przez swoją własną głupotę. I nie pierdol- dodałam szybko gdy Monika chciała coś powiedzieć- że to moja wina. Nie rób z siebie ofiary, bo sama spieprzyłaś sprawę- skończyłam celując w nią palcem.
Już przyrzekałam sobie w myślach, że więcej sobie nie pozwolę na taki wybuch, że będę kontrolować siebie i swoje emocje podczas tej jakże niezmiernie miłej konwersacji . Ale koleżanka miała chyba inne plany na tę rozmowę.
- Jeszcze pożałujesz- wysyczała.- Pożałujesz, że podjęłaś się roboty w Asseco, pożałujesz, że z nim porozmawiałaś, że na niego spojrzałaś..
- Nie rozpędzaj się czasem. I tak skończyłam cię słuchać przy pierwszym 'pożałujesz', więc się nie męcz, bo to grozi spoceniem- powiedziałam.
- Jeszcze się spotkamy- rzuciła prowokująco.
- Oby- powiedziałam na odchodne i poszłam w stronę sypialni.
Po drodze minęłam się z Fabianem który spytał:
- Gdzie idziesz?
- Ewakuuję się- odpowiedziałam zwięźle.
W gruncie rzeczy wyszłam z kuchni w obawie przed samą sobą. Jeszcze jedno nieodpowiednie słowo tej lalusi, a mogłabym nie wytrzymać. Aby ochłonąć po całej tej sytuacji, poszłam się do łazienki ogarnąć się i ubrać. Włosy związałam w wysoki koński ogon, zrobiłam delikatny makijaż. Wychodząc z łazienki wpadłam, na ubranego już, Fabiana.
- Przepraszam. Nie miałem pojęcia, że się tutaj zjawi.
- Skąd mogłeś wiedzieć, że twoja lekko psychiczna była wpadnie do nas na śniadanko?- zironizowałam, po czym szybko dorzuciłam:- Nie przepraszaj, to nie twoja wina.
- Wiem, ale i tak się z tym źle czuję.
- A tak w ogóle to po co przyszła? No, bo chyba nie na wyżej wymienione śniadanko- zaśmiałam się.
W odpowiedzi usłyszałam parsknięcie śmiechem.
- Nie. Przyszła oddać klucze.
Wzruszyłam tylko ramionami i odwróciłam się na pięcie. Poczułam na swoim nadgarstku dłoń Fabiana który automatycznie przyciągnął mnie do siebie i wymruczał mi do ucha:
- Na czym my to skończyliśmy?
- Chyba na tym- powiedziałam składając namiętny pocałunek na jego ustach. Fabianowe dłonie znów zaczęły wędrować po moich plecach. Akcja robiła się coraz gorętsza, ale ja natychmiastowo ją przerwałam, poklepałam Fabiana po policzku i powiedziałam z uśmiechem:- Ale niestety, trening wzywa.
- Trening mamy dopiero za godzinę!- wyjęczał Drzyzga.
- Jeszcze przed nim chciałabym pojechać przebrać się i wziąć swoje materiały, więc byłoby miło jakbyśmy już wyszli!
- Dobra, tym razem wygrałaś.
- Ja zawsze wygrywam- rzuciłam przez ramię.
Kiedy już zjedliśmy śniadanie, spokojnie kuchnia i dom przeżyły, w wyśmienitych humorach ruszyliśmy w kierunku mojego domu. W samochodzie włączyliśmy radio, a do naszych uszu dotarła piosenka "Last Christmas", oczywiście automatycznie zaczęliśmy protestować, że jest za wcześnie na tego typu piosenki. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że jest początek grudnia, a piosenka jest jak najbardziej na miejscu.
Gdy byliśmy pod moim domem rozdzwoniła się moja komórka. Zanim wygrzebałam ją z czeluści mojej torebki, natrafiłam na małą karteczkę, na której było zapisane parę słów, ładnym i charakterystycznym pismem:
To nie koniec. Słono zapłacisz za to, że nas rozdzieliłaś.
Nie masz pojęcia z kim zadarłaś.
Zgniotłam papier w reku czując narastającą frustrację i złość. Nie dam sobie w kaszę dmuchać, a zwłaszcza jakiejś rozwydrzonej panience. Ja nie mam pojęcie z kim zadarłam? Pomijając fakt, że nie wiedziałam, iż w ogóle z kimś zadarłam. To ona nie wie co zaczęła i to ona, a nie ja, powinna się obawiać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że krótki, ale muszę jakoś zacząć i wrócić do starej weny.
Rozdziały na pewno nie będą już tak długie jak wcześniej,
bo się po prostu człowiek męczy przy pisaniu takiego tasiemca.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, Miśki ;**
Liczę na komentarze z opiniami ;)
Dodatkowo, świeża ankieta, na Nowy Rok ;p
Dodatkowo, świeża ankieta, na Nowy Rok ;p
świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńteraz rozpocznie sie walka o Fabiana. Na pewno żadna z dziewczyn nie odpuści. Będą stosować chwyty poniżej pasa, czyli zapowiada sie ciekawie :D
czekam na następny
Poleci nie jeden chwyt poniżej pasa :D tego możecie być pewne ;)
Usuń