Gdy tylko zobaczył mnie Dawid, który rozciągał się po treningu w towarzystwie innych siatkarzy, ruszył w moim kierunku, a zaraz za nim cała reszta. Wiedziałam, że zaraz usłyszę kazanie na dwie strony z powodu tego pociągnięcia Moniki z bara. Jakoś nie za bardzo się tym przejęłam. Założyłam na siebie swój płaszcz, a na ramię zarzuciłam torbę, myśląc, że uda mi się uciec. Nic bardziej mylnego.
- Oho! Pani jeszcze nigdzie nie idzie- powiedział Alek łapiąc mnie za ramię.
Szybko strzepnęłam jego rękę z furią w oczach. Niby nie byłam zła na niego, na żadnego z siatkarzy, ale jakoś nie mogłam się dziś opanować. Lecz kiedy spojrzałam w oczy Achrema, poczułam się jak mała dziewczynka która zbiła ulubiony wazon mamy. Jego spojrzenie ustawiło mnie do pionu. Zapewne te lekko diabolicznie niebieskie oczy były jednym z powodów zostania kapitanem. Cholera, przecież ja nic nie zrobiłam! Nie powinnam czuć się winna.
- Chcieliśmy ci tylko powiedzieć, żebyś nie dała się jej sprowokować- zaczął Dawid.- Pamiętasz jak mi zawsze mówiłaś, bez urazy Fabian- wtrącił- że gówna się nie dotyka, bo można się pobrudzić?- Fabian tylko parsknął śmiechem.- I ja ci powiem to teraz. Jeżeli dasz jej się sprowokować i dojdzie do rękoczynów, to możesz być pewna, że prezes i trener nie będą cię trzymać w sztabie. Już teraz musieliśmy cię tłumaczyć, że to popchnięcie było przypadkowe. Wywali cię od raz, bez żadnego 'ale'. Jak to będzie wyglądać? Pani psycholog, która nie trzyma swoich emocji na wodzy?
Wzruszyłam tylko ramionami. Dał mi do myślenia. Kto by pomyślał, że to właśnie on będzie tym który ruszy moją mózgownicę?
- Poza tym zlej na nią zimnym moczem. Zrób jak każda inna kobieta. Jedź do domu, wpiernicz całe pudełko lodów czekoladowych i powiedz: Jestem zajebista i nikt tego nie zmieni!- dodał uśmiechnięty Igła.
Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głową.
- Dobra chłopcy. Dzięki, że obroniliście mój tyłek przed prezesem. Obiecuję, że będę trzymała swoje cudne rączki z daleka od Moniki. A tak na marginesie Igła, jestem dorosła. Jak mam jakiś problem, to nie wpierniczam lodów. Idę się po porostu napić.
Kosok rzucił głupie spojrzenie Pitowi i powiedział:
- Moja szkoła!- i ruszył razem z Piotrkiem w moją stronę z rozpostartymi ramionami. Już czułam jak zaczynają mnie dusić, ale najpierw jeden zatrzymał drugiego, spojrzeli na Fabiana i jak małe dzieci pytające się mamy czy mogą zjeść jeszcze jeden kawałek ciasta spytali:
- Można?
- Można- powiedział z uśmiechem, aby już po chwili przybrać poważny wyraz twarzy i dodać grożąc przy okazji palcem:- Tylko się nie przyzwyczajajcie.
Dwie godziny później stałam pod drzwiami mieszkania Karoliny, z szarą, sportową torbą Nike w której poza ubraniami kryła się butelka 0,7. A co?! Idziemy dziś na całość. Drzwi otworzyła mi Aga z zaczerwienionymi oczami. Miała na sobie grubą, flanelową piżamę w czerwono-granatową kratę. Kiedy mnie zobaczyła, uniosła do góry kieliszek wypełniony czerwonym winem i z grymasem na twarzy powiedziała:
- Za tych wszystkich skurwieli, którzy się nami bawią! Pamiętaj, 80% z nich jest taka sama.
I przechyliła swój kieliszek wypijając całą zawartość.
Pokręciłam tylko głową i weszłam do środka. Od razu rzuciłam torbę obok innej leżącej już w kącie jasnego przedpokoju. Zdjęłam buty i płaszcz, i poszłam za Agą. Jak się okazało trafiłam do salonu gdzie Karolina włączała jakiś film na DVD. Widząc mnie rzuciła:
- Wiem, że i tak będziemy bardziej chlać i obrabiać innym dupy, ale żeby tak cicho nie było, to włączyłam 'Tylko ciebie chcę'. Popatrzymy na przystojnego aczkolwiek jednak dupka Hache- tu zrobiła przerwę i nalała mi wina do eleganckiego kieliszka.- A więc, za co, a raczej kogo dziś pijesz? Bo chyba nie za Fabiana, za dobrze wam się układa.
Aga tylko prychnęła i rzuciła:
- To tak jak mnie z Pawłem. Do dzisiejszego ranka, kiedy to nie zastałam go w jego własny łóżku z jakąś blondynką.
- A to sukinkot!- powiedziałam. No to już wiadomo, że powody do picia są.- Cóż, mój powód nazywa się Monika, która umyśliła sobie, że od dziś jej pasją będzie zatruwanie mojego życia.
Kończąc ostatnie słowo uniosłam do góry kieliszek w geście toastu i wypiłam słodką ciecz. Aga patrzyła się na mnie z lekko zdezorientowaną miną lecz nie ociągała się z opróżnieniem swojego szklanego naczynia.
- To kto mnie wtajemniczy?- spytała oblizując górną wargę końcówką języka.
Zaczęłam streszczać jej kim jest Monika, jak ją poznałam, oraz czemu, teoretycznie, mnie nie lubi. Teoretycznie, no bo tak na 100% z taką kobietą nic nie jest pewne.
- A na dzisiejszym treningu prezes przedstawił nam nową panią fotograf, która będzie na każdym treningu i meczu na Podpromiu. I nie zgadniecie kto nią jest!- zaśmiałam się sarkastycznie.
- No chyba nie Monika- odparła Aga z oczyma jak pięć złoty.
- A jednak- rzuciłam.
- Przecież to będą święte wojny na tych treningach. Pozabijacie się!- energicznie gestykulowała Karolina.
- No niestety nie możemy. A przynajmniej ja nie mogę jej 'zabić'. Podejrzewam, że zatrudniła się tylko po to żeby mnie prowokować lub ewentualnie odbić Fabiana. Wiadomo, że jestem osobą nerwową i jeżeli przekroczy maksymalną granicę to będzie z nią ciężko. A jeżeli dojdzie do rękoczynów to obie możemy stracić prace. Ale to chyba oczywiste, że z naszej dwójki, to mnie bardziej na tej robocie zależy niż jej- zakończyłam lekkim westchnięciem. Złapałam za butelkę czerwonego wina, która okazała się pusta.- Oho. Butelka numer jeden za nami.
- Spokojnie, jestem na to przygotowana!- zaśmiała się gospodyni domu i zza oparcia skórzanego fotela wyciągnęła kolejną butelkę.
- I co zamierzasz zrobić?- spytała Aga nastawiając swój kieliszek w stronę Karoliny, która otwierała wino.
- Nie mam pojęcia- stwierdziłam krótko wzruszając ramionami.- Na pewno muszę trzymać emocje na wodzy, a co dalej nie mam pojęcia.
- My ci pomożemy!- ochoczo zaoferowały swoją pomoc dziewczyny.
- Dajcie spokój. Gówna się nie dotyka- machnęłam ręką i znów przechyliłam kieliszek.
Kolejną butelkę wina załatwiłyśmy w ekspresowym tempie. Okazało się, że Karolina nie ma więcej wina, a mnie dopiero teraz przypomniało się o BOLS'ie w mojej torbie. Już po chwili wzniosłyśmy pierwszy wódkowy toast za te pozostałe 20% porządnych mężczyzn.
- Boże- zaczęła Ziarenko, której już się plątał język. Nie przeszkodził jej to jednak wygłosić małej przemowy.- Masz faceta? Istnieje 80% prawdopodobieństwa, że cię zostawi, zdradzi, oszuka albo po prostu się tobą znudzi. Jeżeli trafisz już na tego z 20% to możesz być pewna, że pojawi się jakaś babka i będzie twoim wrzodem na dupie. Ale bądź spokojna! Nawet jak go nie masz, to też jest chujowo! Spójrzcie na mnie! Mam 25 lat i jestem samotna od 2 lat! Zostanę starą panną z kotami!- zaśmiała się.- Za te wszystkie biedne koty, które niebawem będą się 'cieszyć' moim towarzystwem- dodała przechylając kieliszek.
- Czemu biedne?- spytała Aga.
- Bo Karolina zapewne będzie zapominać dawać im żarcie albo wodę, tak jak to miało miejsce z rybkami- wytłumaczyłam z uśmiechem.- Ale Karolino moja droga! Nie powinnaś narzekać gdyż pojawił się na horyzoncie pewien osobnik, który może być ideałem!- zaśmiałam się myśląc o Penchevie.
- O kim mowa?- zmarszczyła brwi zdezorientowana Karolina.
- O Nikim- odparłam tak jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
Dziewczyny zdezorientowane popatrzyły na siebie.
- Przecież mówiłaś, że pojawił się na horyzoncie osobnik idealny, więc jak o nikim?!- zapytała Aga.
- Może ty już lepiej nie pij!- zaśmiała się Karolina.
Szybko przemyślałam swoje słowa, aby już po chwili przywalić sobie otwartą dłonią w czoło.
- O Nikim, a nie o nikim!- powtórzyłam.- O Nikolayu Penchevie!- dodałam dla jasności.
- O Boże- zaśmiała się Aga.- Ale rzeczywiście trzeba powiedzieć, że idealny.
- Pogięło was?!- spytała Karolina kiedy już złożyła w całość sprawę 'nikim'.- On jest młodszy ode mnie o 4 lata!
- A ty tylko na wiek patrzysz. Wiek to tylko liczba!- oburzyłam się.
- Dokładnie- poparła mnie Aga.- Pomyśl tylko- powiedziała konspiracyjnym tonem.- Żadna Bułgarka raczej ci się na głowę nie zwali. Jest fajny z charakteru. Dzielicie razem jedną pasję. Wydaje się być porządny, więc raczej cię nie zrani. A jeżeli to zrobi to możesz liczyć na to, że go dorwiemy- dodała szybko.- No i jakby nie patrzeć to gnojek, gnojkiem, ale jaki przystojny!- uśmiechnęła się Aga i zabawnie poruszyła brwiami.
Karolina przetwarzała wszystkie informacje zapatrzona we własne dłonie. Po chwili złapała butelkę wódki, którą po chwili rozlała do kieliszków. Uniosła swoje naczynko z niedowierzaniem kręcąc głową i powiedziała:
- Za tego gnojka, który zaczyna mi się podobać.
- Oby okazał się tylko gnojkiem z wieku- dodała Aga unosząc swój kieliszek.
- Oby nie spierniczył w siną dal jak pozna twój charakterek, Karolino!- powiedziałam przechylając naczynko.
Zaczęłyśmy z Agą wymyślać dzikie plany zeswatania Karoliny i Niko. Z każdym kolejnym pomysłem Ziarenko była coraz bardziej podłamana. Zaczęła lamentować, że takim sposobem i z takimi przyjaciółkami faceta nie znajdzie. Później one podjęły wspólny atak na mnie. Oczywiście wróżyły mi, że nie pozbędę się mojego 'wrzoda na dupie' do końca życia. Ja reagowałam na wszystko śmiechem. Oczywiście moja skromna osoba i Karolina nie mogłyśmy omieszkać faktu częstych i głupich tekstów Dawida pod adresem Agi. Informowałyśmy ją, że to jego tani podryw. Ona zareagowała tylko miną pokerzysty i wypiła swój kieliszek.
~.~.~
Obudził mnie dźwięk mojego dzwonka. Zdezorientowany spojrzałem na zegarek stojący na półce nocnej. 2.46. Kto mógł dzwonić do mnie o tak nieludzkiej porze?
Kiedy tylko zerknąłem na wyświetlacz mojego telefonu bezzwłocznie odebrałem połączenie.
- Ania?! Czy ty wiesz która godzina?- spytałem zachrypniętym głosem.
- Haha! Suprajs, suprajs! Ja nie jestem Ania!- zaśmiała się moja rozmówczyni jakby przed chwilą powiedziała szalenie zabawny dowcip.- Masz bardzo seksowny głos kiedy jesteś zaspany- dodała zanim cokolwiek z siebie wydusiłem.
- Karolina?- spytałem niedowierzając własnym uszom.
- Brawo, Nikolayu!- zaśmiała się.- Nie dość, że przystojny, utalentowany to jeszcze inteligentny.
- Czy ty jesteś pijana, czy mi się tylko wydaje?
- Wydaje!- odparła szybko.- Ale do rzeczy! Ja chciałam tylko powiedzieć, że jestem wolna i otwarta na wszelkie propozycje. Oczywiście w granicach rozsądku!- tu zrobiła krótką przerwę jakby się nad czymś zastanawiała.- Ty wiesz! Może ja jednak jestem trochę pijana?
Zaśmiałem się cicho, aby po chwili rozczesać ręką włosy.
- Karolina, porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz- odparłem rozsądnie.
- Czy mówiłam ci już, że masz bardzo seksowny głos jak jesteś zaspany?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam! :D Rozdział pisany nocą i wieczorem,
dlatego jest lekko schizowy! ;d
Mam nadzieję, że się podoba ;p
Choć jest trochę za słodko ;/
Do następnego !
W ogóle co sądzicie o polsko-polskiej Lidze Mistrzów?! ;D
Ja się nie mogę doczekać tych emocji! ;p
Justyna ;*