Słyszę ciche, równe i niesamowicie upierdliwe pikanie. Jakby wtórowało mojemu biciu serca. Ktoś trzyma mnie mocno za rękę, nie odstępuje mnie na krok. Zawsze przy mnie. Dzięki tej nie widzianej przeze mnie dłoni czuję się bezpieczna. Czuję że już czas otworzyć oczy. Wiem, że to trwa już za długo. Nic nie pamiętam. Tylko krzyk mojego taty, huk, odgłosy tłuczonej szyby, światła samochodu ale przede wszystkim nieopisany ból. Czułam jakbym straciła coś ważnego, cząstkę mnie. Jakby moje serce, dusza utraciły swoją najważniejszą część.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dwa miesiące później już wiedziałam co straciłam. To co było dla mnie najważniejsze, najcenniejsze. Co było sensem mojego życia, moją przyszłością! Coś czego nigdy już nie odzyskam i nie zastąpię. Pustka boli bardziej niż kiedykolwiek bym pomyślałam. Prawdą jest że nie doceniamy pewnych rzeczy i osób póki ich nie stracimy. Orientujemy się zbyt późno aby je odzyskać. Jesteśmy obojętni w stosunku do nich na co dzień. Dopóki je mamy. Kiedy je tracimy nagle zaczynamy czuć jakie ważne i bezcenne dla nas były. Zawsze za późno. Zawsze spóźnieni by ratować własne marzenia. Ciągły brak pomysłu na własne życie. Na plan B. Ciągły brak wyjścia awaryjnego. Boli również przerwany 'maraton' za marzeniami. Choć byłeś już tak blisko mety... straciłeś wszytko na co ciężko pracowałeś w ułamku sekundy. Przez jeden cholernie krótki moment twoje dotychczasowe życie.. przestaje istnieć. A zostaje zastąpione przez inne, całkowicie ci obce i zimne.
________________________________________
Prolog- jest, a więc dzida do przodu!
Jest on chaotyczny i lekko nie zrozumiały.
Taki właśnie miał być :] w rozdziale pierwszym
dużo się wyjaśni, a cały blog nabierze sensu. ;D
A więc, oczekujcie następnego posta ;p
(proszę również o komentarze w których napiszecie chociaż dwa słowa,
chcę wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta ;p)
Justyna ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz